Jak to
się stało, że wziąłeś udział w realizowanym przez Siostry Bui
spocie reklamowym aplikacji "Thorgal: Le compagnon officiel"?
Zaproszenie
na casting otrzymałem czasie wakacji. Byłem wtedy w Zakopanem. W
pierwszej chwili bardzo się ucieszyłem, zwłaszcza, że – jak się
okazało – miał to być spot reklamowy związany z niejakim
komiksem pod tytułem "Thorgal". Było to dla mnie coś
nowego. Okazało się jednak, że casting odbędzie się przed moim
powrotem do Warszawy, chociaż ja już zdążyłem "zaprzyjaźnić
się" z postacią Jolana, o której trochę sobie w międzyczasie
poczytałem. Wydawała mi się genialna i świetnie pasująca do
mnie. Kiedy już straciłem nadzieję, po terminie castingu dostałem
wiadomość, że pośród mnóstwa ludzi, którzy przybyli, nie udało
się znaleźć nikogo, kto pasowałby do postaci, natomiast patrząc
na zdjęcia, które przesłałem, uznano, że świetnie nadaję się
do tej roli.
Oglądając
spot można odnieść wrażenie, że jesteś faktycznie bardzo
podobny do Jolana... Charakteryzacja?
Trochę
charakteryzacja, a trochę też mój naturalny wygląd. Nawet moja
mama stwierdziła że jestem niesamowicie podobny. Jednak same rysy
twarzy nie uczyniły mnie Jolanem. Potrzebne były sztuczne długie
włosy, rozjaśnienie moich własnych zmywalną farbą w spreju no i
niebieskie soczewki kontaktowe, które sprawiły mnóstwo problemów
związanych z ich założeniem (wcześniej widziałem je tylko u
kogoś w oku). Trzeba też było rozjaśnić moją opaleniznę z
wakacji.
Mógłbyś
opowiedzieć, jak pracowało Ci się na planie?
Na
planie pracowało mi się świetnie. Był to zdecydowanie mój
najprzyjemniejszy pobyt na planie w życiu. Siostry Bui zrobiły na
mnie wrażenie bardzo miłych, sympatycznych i profesjonalnych osób,
podobnie jak cała reszta ludzi z obsługą techniczną włącznie!
Dobrze się dogadywaliśmy. Nie mogę się doczekać kiedy znowu
spotkam się z nimi przy okazji kręcenia czegoś nowego!
Udało Ci
się spotkać osoby grające w innych spotach: Thorgala, Aaricię
bądź Louve?
Tak.
"Thorgala" spotkałem na planie w dniu, kiedy nagrywaliśmy
spot ze mną. Z początku nie wiedziałem, z kim mam do czynienia,
jednak po chwili, gdy padły żarty na temat naszego pokrewieństwa,
nie trzeba było dodatkowych wyjaśnień. Aaricię miałem natomiast
przyjemność poznać dopiero jakiś czas później - podczas
premiery (gotowych już) spotów. Niestety, jeszcze nie udało mi się
poznać mojej komiksowej siostry.
Znałeś
wcześniej "Thorgala" czy twój pierwszy kontakt z tą
serią miał miejsce na planie zdjęciowym?
Nie
znałem wcześniej "Thorgala",
moja pierwsza styczność z tym komiksem nastąpiła w momencie,
kiedy dostałem informacje o castingu. Postanowiłem trochę poczytać
i dowiedzieć się więcej na ten temat. Okazało się też, że mój
tata kojarzy ten komiks z młodzieńczych lat!Pierwszy kontakt z
samym komiksem jako książką miałem dopiero na planie, gdzie przed
kamerą czytałem tom pt. "Moi Jolan" (francuskie wydanie
albumu "Ja, Jolan"). Kręcenie trochę trwało, więc
miałem mnóstwo czasu, żeby zapoznać się z jego treścią.
Zachęciło mnie to to poznania innych tomów serii.
A czy po
zakończeniu zdjęć sięgnąłeś po "Thorgala"?
Od
razu po zakończeniu zdjęć wróciłem do domu i postanowiłem
znaleźć w internecie i przeczytać oba tomy dotyczące mojej
postaci, czyli "Ja, Jolan" i "Tarcza Thora".
Przeczytałem je z wielką przyjemnością. Niestety, na razie
jeszcze nie znalazłem czasu na "przestudiowanie"
pozostałych tomów. Dodam też, że ze względu na Thorgala i
możliwą perspektywę wcielenia się w Jolana w przyszłości
postanowiłem rozpocząć naukę francuskiego. Jest to naprawdę
piękny i niesamowity język!
Co masz na myśli,
mówiąc o perspektywie ponownego wcielenia się w Jolana?
Pozytywny
odbiór mojej postaci oraz reklamy rozbudził moją wyobraźnię i
apetyt na więcej. Pomyślałem, że gdyby niedługo powstała
ekranizacja "Thorgala",
fantastycznie byłoby wcielić się ponownie w Jolana. To byłoby
spełnienie moich marzeń, wspaniała sceneria i fabuła, fascynująca
postać. Już jakiś czas temu swoją przyszłość postanowiłem
związać z "dużym ekranem". To, że uczę się w Liceum
Filmowym nie jest przypadkiem, a kontynuacją wcześniejszych
zainteresowań i planów. Myślę też o tym, aby po skończeniu
studiów obok aktorstwa zająć się także reżyserią. Może więc
kiedyś to ja przeniosę świat Jolana do kin, chociaż wtedy zapewne
samego Jolana już nie będę mógł zagrać, chyba, że dzięki
swoim twórcom dorośnie on razem ze mną.
Teraz znasz już
lepiej "Thorgala"?
Bardzo
zafascynował mnie świat Thorgala. Tym bardziej, że dane mi było
odgrywać Jolana, do którego odczuwam szczególną sympatię.
Przyznam że wcześniej nie czytałem specjalnie komiksów, ale
"Thorgal" sprawił, że zamówiłem na Święta wszystkie
tomy tej serii! Mam nadzieję, że uda mi się na jednym z nich
uzyskać dedykację i autograf autora rysunków, Pana Grzegorza
Rosińskiego.
Czy na planie udało
Ci się może pobawić trochę thorgalową aplikacją?
Tak się
składa, że na etapie kręcenia, czyli w sierpniu, aplikacja
prawdopodobnie nie była gotowa. Dane mi było tylko oglądać na
tablecie jej pierwowzór, bądź też zrzut ekranu – nie
dysponowaliśmy nią fizycznie. Stąd w momencie, gdy miałem
otworzyć zawartość aplikacji, musiałem udawać, że dotykam
ekranu, bo gdybym go faktycznie dotknął, wszędzie wyskoczyłyby
ikonki z opcjami dotyczącymi obrazu i jego podpis, jak to w iPadzie.
Dziękuję za
rozmowę.
Poniżej
można zobaczyć kilka fotosów z planu: